Od kilku tygodni trwają prace nad ustawą, która ma znieść limit składek na ZUS. Obecnie obowiązująca ustawa stanowi, iż roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe nie może przewyższać 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia za dany rok. W roku 2017 była to kwota 127 tys. 890 zł.
Zgodnie z ustawą, nad którą trwają prace, wszyscy ubezpieczeni – niezależnie od wysokości dochodu – mają płacić pełne składki na Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Składki te – podobnie jak ubezpieczenie chorobowe i wypadkowe – będą odprowadzane od całości przychodu. Zmiana przepisów będzie dotyczyła ok. 350 tys. osób, których roczny dochód przekracza 127 tys. 890 zł, a także płatników, którzy odprowadzają składki za pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnych na Fundusz Emerytur Pomostowych.
Wejście w życie ustawy o zniesieniu limitu składek ZUS na ubezpieczenia emerytalne i rentowe wymaga dostosowania systemu informatycznego ZUS. Według posłów partii rządzącej konieczna jest również większa dyskusja społeczna. Z planowanymi zmianami nie zgadza się również część opozycji, podkreślając, że podwyższą one podatki, a sama ustawa uderza w ludzi przedsiębiorczych.
Pierwotnie ustawa miała wejść w życie 1 stycznia 2018 r., jednak poprawką Senatu data ta została przesunięta na 1 stycznia 2019 r. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej prognozuje, że dzięki wprowadzonym zmianom w 2018 r. budżet państwa zyskałby niemal 5,5 mld zł.
Po przyjęciu przez posłów poprawek wprowadzonych przez Senat, ustawa trafiła do prezydenta.